Pod koniec czerwca w Galway odbyły się tradycyjny airshow, czyli pokazy lotnicze. Przybyło podobno 80 tyś ludzi. Pogoda była zła, na zmianę padało (i to dość mocno) i świeciło słońce. Zdecydowałem się więc obserwować całość z naszego balkonu i nie było tak źle. Największą atrakcją były Thunderbirds – pokazowy zespół amerykańskiego lotnictwa, który bardzo rzadko lata poza Stanami. Zespół składa się z sześciu F-16, latających dość nisko i blisko siebie. Już dwa dni przed pokazami straszyły one całe miasto podczas ćwiczeń. Największe wrażenie zrobił za to tylko jeden myśliwiec – Eurofighter. Głównie dlatego że był zdecydowanie głośniejszy od F-16. Świat jednak zapamiętał te pokazy dzięki drzwiom, które wypadły z angielskiego helikoptera już po zakończeniu wydarzenia. Spadły na plażę, raniły 3 osoby, na szczęście nic się wielkiego nie stało.
Koralowa plaża
Dopiero niedawno dowiedzieliśmy się, że w drodze na Connemarę jest dość ciekawa plaża na której piasek stanowią szczątki korali. Trafił się akurat chyba najcieplejszy weekend tego roku w Irlandii, więc można było się opalać i pływać w oceanie. Skorzystałem z okazji i pierwszy raz w życiu się wykąpałem w Atlantyku, woda była zimna, ale dało się wejść. Niestety tropikalna pogoda nie utrzymała się zbyt długo, co można zobaczyć na ostatnich zdjęciach.
Szkocja po raz drugi
Na początku czerwca udaliśmy się na drugą wizytę do Ireny i Toma do Edynburga. Znowu było bardzo miło. Odpoczęliśmy i uwolniliśmy się od codziennych trosk. Byliśmy w ogrodzie botanicznym gdzie największe wrażenie robiły rododendrony występujące w niezliczonej ilości gatunków. Pojechaliśmy także na całodzienną wycieczkę do jeziora Katrin. Spotkaliśmy tam Hamisha – pokazową krowę rasy highlands cow – typowej dla Szkocji, z długimi włosami i rogami. Byliśmy tez małym, malowniczym kościele w Humbie, w którym to nasi gospodarze brali ślub. Poniżej kilka zdjęć z tej wizyty.
Zdjęcia różne
A teraz zdjęcia bardzo rózne. Nie są związane ze soba ani czasem, ani miejscem – poprostu je lubię. Są więc grudniowe (choć nic na to nie wskazuje) zdjęcia z Polski, jeden widok na promenadę w Galway oraz trochę irlandzkich kwiatów. Zapraszam.
Izy zdjęć kilka
Tym razem zdjęcia Izy. Zrobione podczas jednego ze spacerów z serii „do zatoki i spowrotem”. Zupełnie na końcu zdjęcie najbardziej szokujące…
Krajobrazy zachodniej Irlandii.
Zdjęcia, które za chwile, również powstały jakiś czas temu. Pochodzą z kilku spontanicznych wycieczek po okolicy (Connemara, The Burren, Claregalway, Tuam) oraz jednej (ponownie na Connemare) na którą pojechali z nami Ania z Tomkiem i Krychu.
Zdjęcia przedstawiają przede wszystkim piękne krajobrazy, dziwne i ciekawe budowle. Poza tym jest też kilka owiec przechadzających się środkiem drogi… . Dzięki temu, że Tomek także robił zdjęcia można wyjątkowo zobaczyć też mnie (czyli Adama). Zdjęcia podzilone są na dwie grupy – Connemara (dwie wyprawy, z czego z pierwszej głównie krajobrazy) oraz reszta.
Grillowanie…
Sobotnie grille stają się powoli nową świecka tradycją. Odbyły się już cztery, z czego trzy przy Hazel Park, a jeden na Friars Hill. Spotkania te różnie sie kończą, a to wspólnym muzykowaniem, a to zbiorowym oglądaniem przaśnego konkursu Eurowizji – wszystko na zdjęciach. Na dwóch ostatnich jest też najazd na salę konferencyjną deri w celu obejrzenia filmu.
Prezentuje tu zdjęcia które mi się podobają (albo te na których przypadkiem jestem…:) ). Pierwsza grupa to zestaw ciekawych portretów (nie tylko ludzi), druga jest może trochę mniej ambitna .
Jeśli ktoś ma chęć na pełen zestaw z jednej z imprez – zapraszam do Jarka.
Deszczowy św. Patryk
Te zdjęcia też nie są najnowsze. W zeszłym roku mieliśmy najzimniejszego św. Patryka od 100 lat. Tym razem padało… Nie mają Irlandczycy szczęścia do swojego narodowego święta… Poniżej kilka deszczowych zdjęć, na których Payman, Jacek i parasol…
Naciśnij zdjęcie aby powiększyć. Po powiększeniu można przejść do następnego/poprzedniego literami p i n oraz klikając na zdjęcie
|
|
|
|
Galway nocą
Witamy po długiej przerwie.
Na początek trochę odgrzewanych, bo zrobionych prawie pół roku temu zdjęć. Przedstawiają one burzliwe acz łagodne (zdjęcia wyjaśnią to połączenie) ujście rzeki Corrib oraz trzy ujęcia z miasta, m.in. na ostatnim zdjęciu – symbol miasta. Polecam
Salamanca
W dniach 17 – 21 luty uczestniczyłem w konferencji „Web Based Communities” odbywającej się w Salamance, w Hiszpanii. Konferencja była interesująca, głównie ze względu na to, że wiele prezentacji mocno wybiegało poza krąg moich zainteresowań. Dotyczyło głównie wdrażania technologii do budowy społeczności, podczas gdy my pracujemy głównie nad budowaniem tych technologii.
Jeśli chodzi o zdjęcia – zrobiłem ich wiele, pokażę też dość dużo. Można pokazać kilka najlepszych zdjęć, albo więcej, już niezbyt dobrych ale za to pokazujących więcej szczegółów. Zdecydowałem się na tą drugą opcję. Miasto jest bardzo ładne, pełne zabytków. W centrum miasta piękny Plaza Major, dodatkowo wiele kościołów, mury oraz uniwersytet (jeden z najstarszych w Europie). Wszystko z białego piaskowca. Dodatkowo, po zapadnięciu zmroku, każdy zabytek jest dokładnie oświetlony. Trudno się zdecydować, kiedy miasto wygląda lepiej…
A poniżej, jak zwykle, kilka zdjęć